PRZEDWCZESNY KONIEC?
Był 23 grudnia 1849 r. Petersburg budził się po długiej, mroźnej nocy. Dozorcy klęli pod nosem odgarniając śnieg sprzed kamienic, straganiarze leniwie ciągnęli swoje kramy na Newski Prospekt a gazeciarze przekrzykiwali się oznajmiając najważniejsze wydarzenia minionego dnia. Jednak ten z pozoru zwykły dzień miał być ostatnim dla pewnego początkującego pisarza, Fiodora Michajłowicza Dostojewskiego.
Około sto lat później ciężko chory na nerczycę Michaił Bułhakow, dyktując „Mistrza i Małgorzatę” ustami kota Behemota da wyraz szacunku dla wielkiego rosyjskego pisarza doby realizmu:
– Ale pan nie jest Dostojewskim – powiedziała zbijana z tropu przez Korowiowa obywatelka.
– Skąd to można wiedzieć, skąd to można wiedzieć – odrzekł Korowiow.
– Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
– Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
Mało jednak brakowało, a kariera Fiodora Michajłowicza skończyłaby się właśnie 23 grudnia 1849 r. zanim na dobre się zaczęła.
BURZLIWA MŁODOŚĆ
Dostojewski urodził się w 1821 r. w Moskwie, jako syn lekarza pracującego w Maryjskim Szpitalu dla ubogich. Bardzo wcześnie, bo już w wieku czterech lat, nauczył się czytać i jak sam potem wspominał „wieczorne sesje czytania ożywiły moją wyobraźnię”. Z racji wykonywanego przez ojca zawodu, młody Fiodor codziennie spotykał się z ludzkim cierpieniem i biedą, co miało znaleźć ujście w jego twórczości. Razem z bratem, zgodnie z wolą ojca, został wysłany na studia do Petersburga w Wojskowej Szkole Inżynieryjnej. Dostojewski nie znosił swojej szkoły, podobnie jak przedmiotów ścisłych, jednak ukończył ją ze stopniem oficerskim w 1843 r. i prawie natychmiast zaczął pisać.
Fiodor dołączył do Koła Pietraszewskiego, socjalistycznego kółka literackiego, które skupiało twórców głoszących reformy i liberalizację Rosji na wzór Zachodu. O ile z początku władze traktowały „zbieraninę poetów” z przymrużeniem oka, sytuacja zmieniła się po Wiośnie Ludów w Europie w 1848 r. i car Mikołaj I, bojąc się podobnych zamieszek w Rosji rozkazał tępić podobne organizacje. Jak to w carskiej Rosji bywało, tajna policja szybko aresztowała „konspiratorów” i skazała na karę śmierci przez rozstrzelanie. Tu wracamy do 23 grudnia 1849 r. kiedy to Dostojewski „narodził się na nowo”. Wyprowadzeni trójkami na egzekucję członkowie Koła Pietraszewskiego zapewne już żegnali się z życiem, kiedy, niczym w hollywoodzkim filmie, nadjechał posłaniec z wieścią o zamienieniu kary śmierci na cztery lata katorgi na Syberii.
PRZEMIENIENIE
Katorga bardzo zmieniła poglądy Fiodora Michajłowicza. Chociaż odbywał karę w nieludzkich, syberyjskich warunkach twierdzy Omsk, nie załamał się i według współwięźniów- zachował nawet pogodę ducha. O ile już za czasów Koła Pietraszewskiego Dostojewski był nacjonalistą i monarchistą, to w czasie katorgi tylko umocnił się w tych przekonaniach. Na zasadzie dziwnego syndromu sztokholmskiego, człowiek uwięziony na lodowej pustyni głosił wszem i wobec miłość do cara, Rosji i wykazywał olbrzymią niechęć do polskich współzesłańców, jako zdrajców Słowiańszczyzny. Car po czterech latach okazał łaskę swemu gorliwemu zwolennikowi, pozwalając wstąpić do wojska a po dziesięciu latach, w końcu powrócić do Petersburga.
Drugie życie Dostojewskiego jest o tyle ciekawe, że definiuje jego późniejszą twórczość. Autobiograficzne echa pobrzmiewają przede wszystkim we „Wspomnieniach z domu umarłych”, ale również w „Zbrodni i karze”. Swoista „nieśmiertelność” Fiodora Michajłowicza, o której pisze Bułhakow, prawdopodobnie zaczęła się właśnie tego zimowego dnia, w Twierdzy Pietropawłowskiej.
autor: Jan Worobiej