Opowieść o tym, jak polski rycerz na serbskich rubieżach zginął

Średniowiecze, choć bardzo odległe nam w czasie, do dziś potrafi rozpalać ludzką wyobraźnię. Szlachetni rycerze, potężne zamki, wielcy królowie i olbrzymie bitwy ciągle inspirują twórców i stanowią idealne umiejscowienie akcji dla książki, czy też filmu. Warto przypomnieć zatem najbardziej nieznaną opowieść o najbardziej znanym polskim rycerzu, czyli Zawiszy Czarnym z Garbowa. Dlaczego Polacy walczyli nad Dunajem pod komendą węgierskiego króla? Co nakazuje czynić honor rycerski, gdy otrzyma się rozkaz odwrotu? A przede wszystkim: dlaczego bitwa, która przypieczętowała na prawie 500 lat turecką okupację Serbii jest w Polsce zupełnie nieznana?

PROLOG

Po bitwie na Kosowym Polu w 1389r. Serbia stała się wasalem Imperium Osmańskiego, formalnie była jednak Despotatem pod rządami ks.Stefana Lazarevicia, syna poległego w bitwie księcia Lazara. Zależne od Osmanów, okrojone pozostałości serbskiego państwa stały się pograniczem między coraz bardziej agresywnie rozwijającym się tureckim imperium na wschodzie i południu, a potężnym Królestwem Węgier na północy. Książę Stefan, jeden z bardziej sławnych rycerzy swoich czasów zmuszony był zatem prowadzić zachowawczą i rozsądną politykę zagraniczną, manewrując między dwoma potęgami. Z jednej strony uczestniczył z serbskimi rycerzami w tureckich kampaniach wojennych, z drugiej był osobistym przyjacielem Króla Węgier Zygmunta Luksemburskiego, który dostrzegając potencjał Stefana jako dowódcy i administratora podarował mu w 1403r. jako osobiste włości dwie ważne twierdze nad Dunajem: Belgrad i Golubac, z zastrzeżeniem, że po śmierci serbskiego księcia, miasta wrócą do Korony Węgierskiej.

PACTA SUNT SERVANDA?

      Sytuacja zmieniła się drastycznie, gdy w roku 1427 zmarł książę Stefan Lazarević. Jego następcą był książę Đurađ Branković, który natychmiast udał się do Belgradu aby spotkać się z królem Zygmuntem. Warunkiem uznania nowego Despoty Serbskiego przez Węgry, był zwrot podarowanych twierdz naddunajskich. O ile głodny władzy Branković z miejsca zgodził się na układ i wojska węgierskie bez problemu przejęły Belgrad, sytuacja miała się inaczej z twierdzą Golubac, za sprawą pewnego chciwego możnowładcy. Okazało się, że dowodzący Golubacem vojvoda Jeremija, nie ma najmniejszego zamiaru opuszczać „swojego” zamku. Zdecydował się on na ruch tyleż śmiały, co bezczelny, zwracając się wprost do króla Zygmunta (pominięcie Brankovicia w drodze dyplomatycznej, jako nominalnego władcy Serbii to duży afront) o… wypłatę 12 tysięcy dukatów w zamian za twierdzę. Intryga vojvody polegała głównie na spreparowanym dokumencie, który rzekomo zakładał wypłacenie takiej rekompensaty i miał być wystawiony przez zmarłego księcia Stefana. Problem zaczął się, gdy król Zygmunt, przyjaciel Lazarevicia, zorientował się, że pieczęć jest podrobiona. To co nastąpiło później, można opisać w skrócie: król się wściekł, vojvoda przestraszył a sułtan ucieszył. Jeszcze w tym samym 1427 roku, vojvoda Jeremija dostał swoje 12 tysięcy dukatów, za które oddał twierdzę… sułtanowi Muradowi II. 

CZARNY ORZEŁ I GOŁĄB

     Król Zygmunt nie miał w zwyczaju łatwo rezygnować, a tym bardziej tolerować zniewag, więc jego odpowiedź mogła być tylko jedna. Na wiosnę 1428 zgromadził on 25 tys. piechoty, dwieście nowo odlanych we włoskich ludwisarniach bombard oraz oddziały pomocnicze licznych wasali i wielu krzyżowców-ochotników. Tu na scenę wkracza legenda tamtych czasów, jeden z bardziej znanych rycerzy w Europie i prawdopodobnie pierwszy polski celebryta, czyli Zawisza Czarny z Garbowa, herbu „Sulima, który orła czarnego, którego nogi i dolne części ciała trzy kamienie kwadratowe proporcjonalnie ułożone zasłaniają, w polu czerwonym nosi”. Zbliżający się już wtedy do sześćdziesiątki Zawisza, był wciąż tak samo groźnym wojownikiem, co 18 lat wcześniej pod Grunwaldem. Choć ostatnie lata spędził głównie na misjach dyplomatycznych, (czy to dla króla Jagiełły, czy Zygmunta Luksemburczyka, z którego dworem był również związany) to gdy tylko nadarzała się okazja udowadniał sprawność w turniejach rycerskich. Jednym z głośniejszych pojedynków ówczesnej Europy było starcie na turnieju w Perpignon, gdzie Sulimczyk jednym uderzeniem kopii wysadził z siodła młodego hrabiego Barcelony, który uchodził za najlepszego rycerza Europy Zachodniej. Zrozumiałym było zatem, że gdy król Zygmunt wezwał „najprzedniejszych z chrześcijan na krucjatę świętą”, Zawisza musiał wziąć w niej udział. Podobnie jak dziś, tak i w średniowieczu sławne imiona przyciągały ludzi, tak więc do walki z Turkami razem z dowodzącym nimi Zawiszą ruszyło około pięciuset polskich i litewskich rycerzy. O ile sama kampania prowadząca wojska krzyżowców pod Golubac przebiegła raczej typowo, problem zaczął się po dotarciu do fortecy. Doskonałe położenie twierdzy nad Dunajem  naturalna obronność tego terenu, stanowiła nie lada problem dla armii Zygmunta (zapewne pomogło mu także zrozumieć bezczelność vojvody Jeremija). Po przeprawie przez rzekę, dwieście bombard króla rozpoczęło ostrzał zamku, co było pierwszym udokumentowanym użyciem broni palnej przez węgierską armię. Mimo zaciętej obrony tureckiego garnizonu, mury zostały w końcu skruszone przez artylerię. Gdy los oblężonej twierdzy wydawał się przesądzony, zwiadowcy zauważyli na horyzoncie tumany kurzu oraz chorągwie sułtana Murada II, który osobiście na czele wielkiej armii przybył pomóc obrońcom twierdzy. Uwięziony między wielką rzeką, potężną twierdzą i niepoliczalną turecką armią król Zygmunt musiał negocjować. Wkrótce ustalono, że armia krzyżowców wróci na „swoją” stronę Dunaju a twierdza Golubac zostanie granicach Osmańskego Imperium. Na początku ewakuacja przebiegała bez zarzutu, lecz gdy na „tureckim” brzegu została 1/3 wojsk chrześcijańskich, sułtan dał rozkaz do ataku. Zawisza i jego polscy rycerze podjęli desperacką próbę obrony przeprawy, lecz ulegli przeważającym siłom wroga i większość z nich, na czele ze swoim sławnym dowódcą zginęła. Będący już bezpieczny na drugim brzegu król Zygmunt kazał wysłać po Zawiszę łódź, by ratował się z beznadziejnej sytuacji, lecz Sulimczyk odmówił. Tak oto, pod twierdzą, biorącą swą nazwę od gołębia, zginął rycerz z czarnym orłem w herbie.

               KTO WYGRAŁ?

 O bitwie pod Golubacem można powiedzieć, że nie wygrał jej nikt, a przegrała Serbia. Po odwrocie wojsk węgierskich, sułtan Murad przeprowadził na Bałkanach kampanię docierając aż do Bośni. Despotat Serbii stał się potem de facto państwem zależnym od Osmanów i dogorywał przez następne 30 lat, tracąc coraz więcej swych ziem, aż do całkowitego wchłonięcia do Imperium. Zygmunt Luksemburski wycofał się do Belgradu, a następnymi chrześcijańskimi wojskami, które przekroczyły Dunaj, byli uczestnicy katastrofalnej krucjaty Władysława Warneńczyka z 1444r. Patrząc z tej perspektywy, największym zwycięzcą bitwy pod Golubacem może paradoksalnie okazać się Zawiesza, który znalazł śmierć godną największego rycerza Europy- zginął walcząc za wiarę i broniąc innych w potrzebie. Dla niektórych postaci historia widocznie nie przewiduje śmierci ze starości w łóżku.

autor: Jan Worobiej